Po ciężkim, ale koniecznym wstaniu z łóżka, zjedzeniu śniadania wyruszyłyśmy na praktyki w Lady Camelot. Zakład ten zajmuje się głównie szyciem kostiumów teatralnych i karnawałowych. Zachwyca ilością i bogactwem strojów, które można już podziwiać na zewnątrz sklepu. W magazynie w absolutnym porządku wiszą setki strojów, niektóre przeznaczone do wypożyczenia, inne natomiast czekają na nowych właścicieli.
Nasza szefowa bardzo szybko rozdzieliła nam pracę. Jedna z nas przyszywała guziki, druga wszywała gumę do sukienki. Ja fastrygowałam podszewkę. Pochłonięte pracą nawet nie zauważyłyśmy kiedy nadeszła pora obiadu, podczas której wracamy do hotelu. Po powrocie z hotelu z pełnymi brzuchami i zdwojoną energią zabrałyśmy się do pracy. Obejmowała ona dalsze czynności wykończalnicze, a przede wszystkim zszywanie nadprutych krawędzi falbanek. Około godziny 19 zakończyłyśmy pracę.
Wieczorem spotkałyśmy się, jak co wieczór, w pełnym gronie. Upewniałyśmy się jak wypełniać dokumenty, wymieniałyśmy doświadczenia i spostrzeżenia dotyczące miejsc pracy i mentalności Włochów.