Dzisiaj ponownie czekała nas dość wczesna pobudka. Jednak tym razem nie wybieraliśmy się do pracy. Dzisiaj miała odbyć się pierwsza z zaplanowanych wycieczek po Anglii – do Bath. Miasta, jak się później okazało, niezwykle pięknego i słonecznego.
Po porannych przygotowaniach, każdy udał się do Coach Station w centrum. Mimo tego, że znamy już to miejsce i mieliśmy czas na zapoznanie się z autobusami w Bristol, część osób dotarła w ostatniej chwili. Rozkład jazdy w sobotę jest nieco inny, a o tym łatwo zapomnieć, planując wcześniej podróż.
Podróż autobusem okazała się niezwykle męcząca. Był to kolejny bezchmurny dzień, a słońce było już wysoko. Mimo włączonej klimatyzacji, wewnątrz było wyjątkowo gorąco. Bath leży jednak jedynie 15 km od Bristolu, toteż po ok. 45 minutach byliśmy już na miejscu.
Pierwszym celem był kościół Bath Abbey. Wyróżniała go niezwykła architektura, wysokie wieże i liczne witraż e za ołtarzem. Przed kościołem – tradycyjnie grupowe zdjęcie (poniżej).
Następnie udaliśmy się do Rzymskich Łaźni, głównej atrakcji miasta, której zawdzięcza ono swoją nazwę – Bath. Zwiedzając cały kompleks, mieliśmy okazję skorzystać z mobilnego audio przewodnika, dzięki czemu mogliśmy zdecydować, o których elementach chcemy posłuchać więcej.
Łaźnie oraz cały kompleks budynków wokół nich (świątynia, sale do ćwiczeń i relaksacji) zbudowane zostały przez Rzymian ok. roku 50 n.e. w miejscu, gdzie wytryska ciepłe źródło (46 stopni) z ogromną ilością wody – podobno leczniczej. Przybywali tam pielgrzymi z całego obszaru rzymskiego cesarstwa, o czym świadczą liczne eksponaty. A i dzisiaj miasto jest pełne turystów, chyba z całego świata. Ta starożytna budowla wygląda jak atrakcja, którą raczej znaleźlibyśmy we Włoszech. Bardzo łatwo można było zapomnieć, że zwiedzamy jednak Anglię.
W czasie wolnym mieliśmy okazję na własną rękę pozwiedzać miasto, obejrzeć jego piękne budynki, zjeść coś czy odpocząć na ławce na deptaku słuchając licznych tu muzyków. Uwagę naszą zwróciły różnorodne występy uliczne np. żonglera zwinnie żonglującego trzema płonącymi pochodniami .
Resztę popołudnia po powrocie z wycieczki, większość z nas spędził a w jednym z wielu parków w Bristolu. To niesamowite, że takie ogromne, prawie pół milionowe miasto, ma tak wiele parków i drzew!