Po dwóch deszczowych dniach, dzisiejszy przywitał nas ciepłem i słońcem. Po spakowaniu potrzebnych rzeczy, wyruszam do pracy. Z naszej grupy, w zakładzie jestem sama. Również koleżanka z Gliwic, której praktyki odbywały się w tej samej firmie, wraca już ze swoją grupą do Polski. Perspektywa pracy w pojedynkę z włoskimi współpracownikami nie przeraża mnie ani trochę – atmosfera w zakładzie jest bardzo sympatyczna. Pracodawczyni, Michela oraz współpracownicy, Valentina, Andrea oraz Simone, są pomocni i otwarci na różne rozwiązania, przez co praca jest jeszcze ciekawsza. Moim dzisiejszym zajęciem było wykonanie zdjęć kilku magazynów sprzed 20 czy nawet 30 lat o tematyce Sycylii oraz wykonanie spisu biblioteczki firmowej w programie Excel. Chwila przerwy na poczęstunek przyniesiony przez panią Michelę i powrót do pracy. Po spisaniu większości pozycji, razem z Simone zajęliśmy się przekładaniem dzieł (albumów fotograficznych, katalogów, magazynów i książek) w kolejności alfabetycznej względem nazwiska autora. Była to bardzo czasochłonna praca, jednak dzięki miłej atmosferze upłynęła dosyć gładko. Po pracy wraz z kilkoma osobami z grupy wybraliśmy się na targ – Vuccirię – jeden z czterech ulicznych targów Palermo oraz prawdziwie sycylijski przysmak – lody w słodkich bułeczkach. O 19 czeka nas kolacja u signor Francesco a jutro już weekend i chwila oddechu od spraw zawodowych.