Oltremare – W Lagunie Delfinów…

Dziś rano pojechaliśmy do parku tematycznego w pobliskim Riccione. Po krótkiej podróży znalazłyśmy się …. w najprawdziwszym lesie tropikalnym – pierwszej atrakcji parku Oltremare. Przywitało nas gorące, wilgotne powietrze, dookoła można było podziwiać ciekawą roślinność, a między liśćmi drzew kryły się egzotyczne ptaki. Dzięki specjalnemu nagłośnieniu poczuliśmy się jakbyśmy trafili do innej rzeczywistości. Mogliśmy także podziwiać dwa prawdziwe aligatory, które znajdowały się na wyciągnięcie ręki od nas (na szczęście za szybą!).
Następną atrakcją był pokaz ptaków drapieżnych. Mogliśmy podziwiać z bliska oswojone z człowiekiem orły, jastrzębie, sowy, oraz skupiające naszą największą uwagę SOKOŁY. Ptaki przelatywały tuż nad naszymi głowami i spacerowały u naszych stóp.
Podążając za mapką, którą otrzymaliśmy przy wejściu udaliśmy się do tzw. Laguny Delfinów – największego delfinarium w Europie, gdzie mogliśmy podziwiać niesamowite, momentami wzruszające przedstawienie – najciekawszy moment wizyty w Oltremare. Mogliśmy podziwiać te niesamowicie inteligentne zwierzęta i ich relacje z człowiekiem. Zjeżdżając na najniższy poziom można obserwować delfiny przez szybę. Niezapomniane wrażenia!
Kolejno widzieliśmy także pokaz papug – pięknych, kolorowych ar. Mogliśmy zobaczyć ich typowe zachowania, zobaczyć jak radzą sobie ze zdobywaniem pożywienia i podziwiać zabawne sztuczki w ich wykonaniu.
Niezwykłe wrażenia wywarł na nas także seans „Planeta Ziemia”, który był ostatnim punktem naszego pobytu w parku. Mogliśmy prześledzić historię naszej planety, począwszy od Wielkiego Wybuchu, aż do pojawienia się człowieka. Seans składał się z kilku etapów. Przechodziliśmy do kilku pomieszczeń, gdzie zaskakiwały nas ciekawe obrazy, nagłe uderzenia piorunów,wybuchy wulkanów, uderzenia meteorytów i topiące się lodowce. Mogliśmy poczuć wiatr we włosach i krople deszczu na twarzy, a w epoce lodowcowej zostaliśmy nawet posypani śniegiem.
Po zakupie pamiątek (obowiązkowo delfinek!) i porcji włoskich lodów, wróciliśmy „do domu” i na szczęście udało się nam jeszcze wygospodarować trochę czasu na zakupy i zasłużony odpoczynek.