Dzisiejszego dnia zostaliśmy obudzeni przez gorące sycylijskie słońce prześwitujące przez okna w pokoju. Wszyscy wstali pełni energii i po śniadaniu wyruszyliśmy do pracy ( Centro MBE – 0154). W pracy czekały już na nas paczki, które musieliśmy spakować i opisać (wymiary, waga), po czym przekazaliśmy je kurierom. Przed siestą wypiliśmy espresso, aby mieć wciąż dużo energii do wykonania dalszych zadań, ponieważ pakowanie paczek wydaje się lekką czynnością i w sumie tak jest, ale przy pakowaniu 10-20 paczek dziennie człowiek czuje się zmęczony. Miłą wiadomością dla nas było zaproszenie na następny dzień na kolację, do tradycyjnej sycylijskiej restauracji – nasi znajomi chcąc nas pożegnać na koniec praktyk chcieli to zrobić w wyjątkowy sposób. Po pracy musiałem wypełnić swoją obietnicę, czyli ugotować naszą tradycyjną góralską kwaśnicę. Niby nic trudnego, ale przy braku polskich przypraw trzeba bardzo kombinować, aby zachować oryginalny polski smak jak u babci. Wszyscy zjedli ze smakiem, bo na talerzach nic nie zostało.