Kolejny dzień jak zwykle rozpoczął się od śniadania. Było tak dobre, że znikło w mgnieniu oka. Następnie udałam się do pracy z moimi kolegami Pawłem i Marcinem. Jak zwykle musiałam na nich czekać. Moja praktyka jest po drodze do pracy chłopaków. Przechodząc obok Teatru Massimo karmimy gołębie. W pracy jestem witana kawą i croissantem. Nic tylko jeść. Przygotowałam stanowisko pracy i zabrałam się do podszywania krtyromarynarki. Jest to szew, którego nie widać. Następnie pikowałam kołnierzyk. Po powrocie udaliśmy się na dach, z którego rozciąga się nieziemski widok na Palermo. Odwiedziłam sklep z pamiątkami. Zakupiłam kartki i magnesy. Usłyszałam muzykę i pan ze sklepu zatańczył razem ze mną. Byłam zaskoczona otwartością tutejszych ludzi oraz jego umiejętnościami tanecznymi. Nastała kolacja i udałam się na długi sen, ponieważ byłam wyczerpana dzisiejszymi przeżyciami. Jeżeli sen zwiastuje to co ma być jutro, chcę się jak najszybciej obudzić…