Dzień 17

Dzień jak co dzień cała nasza Piątka o 7.29 wyruszyła w dość długą drogę do pracy. Przy wejściu do firmy przywitały nas dwa psy właścicieli. Jak zawsze Ewelina z Gosią zajęły się żmudną pracą polegającą na przygotowaniu gotowych wyrobów do wysyłki. Marzena rozpoczęła znakowanie i pakowanie ubrań. Karolina i Sebek powędrowali warstwować materiały.

Do naszej grupy praktykantów dołączył nowy kolega- informatyk. Nie mamy problemu z komunikacją, gdyż jak my jest Polakiem.

Na godziną przerwę wychodzimy na pizzę bądź (gdy świeci słońce) idziemy do pobliskiego parku. Pracę kończymy o 16.40 i szczęśliwi wracamy do „domów”.

Dzień 16

Dzień jak co dzień w Firmie Eurodifusione – zajmowałem się wykonywaniem nadruków na koszulkach techniką sitodruku. Firma ta działając na rynku włoskim od 20 lat przoduje w dziedzinie sitodruku. Wykonują nadruki na niemalże wszystkim, ale gównie na odzieży,od skarpetek przez szorty aż do bandan i kapeluszy. Eurodifusione działa na zamówienie różnych firm, a niektóre z nich są znane na całym świecie jak na przykład Ferrari, Stone Island czy Valentino Rossi. W siedzibie Eurodifusione działa również firma córka, Myt-shirt, to ona wykonuje wszystkie zlecenia na koszulki, spodnie, ogrodniczki… I to właśnie pod tym szyldem sprzedawane są wszystkie produkty w około 26 sklepach w całej Italii.

Dzień 15

Dziś jak zwykle przyszłyśmy do pracy z lekkim (10 minutowym) opóźnieniem spowodowanym oczywiście późnym przyjazdem autobusu. Mimo to, nasi tolerancyjni pracodawcy przywitali nas z uśmiechem na twarzy. Po bezstresowym, ale szybkim wykonaniu spodni nadszedł czas na krótką przerwę. Z pełnymi brzuchami i powerem , który dodała nam przepyszna włoska kawa wróciłyśmy do pracy. Szef przyniósł nam kilka magazynów modowych, w których miałyśmy oznaczyć rzeczy zwracające nasza uwagę i wyrazić swoją opinię na ich temat. W międzyczasie dostałyśmy od naszego szefa pyszne czekoladowe ciasteczka, które w mgnieniu oka zniknęły z talerza. 10 minut przed wyjściem z pracy posprzątałyśmy za sobą…okruchy i poszłyśmy na busa. 🙂

 

Dzień 14

Kolejny weekend mija… Pogoda niestety nie dopisała. Jednak, by w pełni wykorzystać wolny czas postanowiłyśmy zwiedzić Muzeum Miejskie w Rimini. Najpierw udałyśmy się na wizytę do

Domu Chirurga, najbardziej znanego stanowiska archeologicznego w Rimini, gdzie mogłyśmy zobaczyć mozaiki pochodzące z II w.p.n.e. Wśród ruin znajduje się kilka studni, do których turyści wrzucają na szczęście monety. My również postanowiłyśmy zachować tę tradycję… i udało się! Następnie obejrzałyśmy zbiory Muzeum, w tym mozaiki, płaskorzeźby, przedmioty codziennego użytku oraz odnalezione narzędzia chirurgiczne. W odtworzonym wnętrzu domu chirurga wzięłyśmy udział w uczcie godnej rzymskich patrycjuszy 🙂

Dzień 13

Rawenna – miasto mozaiki…

W dniu dzisiejszym wyruszyliśmy na wycieczkę do Rawenny. W Rawennie można podziwiać najpiękniejsze wczesnochrześcijańskie mozaiki na świecie. W mieście znajduje się 8 obiektów wpisanych na listę zabytków UNESCO. Po godzinnej podróży pociągiem rozpoczęliśmy zwiedzanie od obejrzenia Bazyliki św. Jana Ewangelisty i znajdujących się w niej zachowanych mozaik. Od pani przewodnik dowiedzieliśmy się, że Rawenna powstała na bagnach, stąd inne zdobienia niż mozaiki nie mogłyby przetrwać w panującym tu wilgotnym klimacie. Następnie zobaczyliśmy kościół Sant Apollinare Nuovo i udaliśmy się do ruin pałacu Teodoryka, gdzie wyeksponowane są liczne odnalezione na terenie Rawenny mozaiki, pochodzące z prywatnych willi rzymskiej arystokracji. Dalej udaliśmy się do Bazyliki św. Franciszka, gdzie znajduje się jedyna, udostępniona dla turystów krypta, co ciekawe wypełniona wodą, w której pływają ryby! Kolejnym punktem naszej wycieczki było Mauzoleum Dantego Alighieri, włoskiego poety, filozofa i polityka okresu średniowiecza. Zwiedzanie zakończyliśmy na Piazza del Popolo, centralnym placu Rawenny. Zainteresowani mogli zobaczyć jeszcze z zewnątrz Bazylikę św. Witalisa.

 

 

Dzień 12

Piątek trzynastego nie zapowiadał się zbyt ciekawie. Dzień jak co dzień, jak zwykle nie chciało nam się wstać do pracy, a pogoda nie dopisywała. Z drzwi naszego hotelowego pokoju wypchnął nas zbliżający się weekend. W drodze do firmy rozpromieniła nas myśl o lunchu, na który zostałyśmy zaproszone przez pracowników. Gdy w końcu nadszedł wyczekiwany moment piadina okazała się przepyszna !!! W tak miłym towarzystwie szybko minął czas, więc niestety musiałyśmy wrócić do świata reklamy. Miłym zaskoczeniem był fakt chęci poznania przez naszych współpracowników Nowego Targu. Jak zawsze niezastąpiony Google i Wikipedia pomogły odpowiedzieć na wszystkie pytania.

Wbrew przesądom to był naprawdę miły dzień 🙂

Dzień 11

Tego dnia nie miałyśmy żadnych problemów z poranną pobudką, ponieważ pracę zaczynałyśmy o godzinie 12.00. Do tej pory zajmowałyśmy się pracą związana z katalogowaniem zdjęć w biurze agencji. Dzisiaj nasz dzień był znacznie ciekawszy. Pojechałyśmy do Misano, gdzie odbywają się wyścigi motocykli. W końcu zobaczyłyśmy na żywo piękne pojazdy, które jak dotąd widziałyśmy tylko na zdjęciach (Yamaha, BMW, Kawasaki, Honda, Suzuki, Ducati). Dowiedziałyśmy się również bardzo wielu istotnych rzeczy o firmie Foto Snap Shot np.: kim są jej klienci, jak są pozyskiwani, jakie narzędzia promocji wykorzystuje firma, w jaki sposób sprzedaje swoje produkty i usługi. Podczas godzinnej przerwy pan Cesare pokazał nam tor wyścigowy, na którym trenowali zawodnicy. Byłyśmy pod wrażaniem! Już niedługo znowu odwiedzimy to miejsce. Nie możemy się doczekać kolejnego dnia w Misano.

Dzień 10

Jak co dzień wstaliśmy wcześnie rano. O 7.30 byliśmy już na przystanku i pojechaliśmy do pracy. Droga do Vulpinari zajmuje nam godzinę. Po dotarciu rzuciliśmy się w wir pracy. Jedni sortowali odzież oraz numerowali ją, inni warstwowali materiał oraz zajmowali się sprawdzaniem nowej kolekcji.

Czytaj dalej

Dzień 9

Dzisiejszy dzień zaczął się sympatycznie: Szef zaskoczył nas miłą wiadomością, że możemy zaprojektować i uszyć spódnice, oczywiście z najmodniejszej w tym sezonie skóry pytona. Byłyśmy zachwycone, gdyż ta skóra jest bardzo droga i ekskluzywna i póki co nie możemy sobie na nią pozwolić. Zaczęłyśmy od wyboru odpowiedniego fasonu spódnicy, następnie przeszłyśmy do tworzenia szablonów na digitalizerze i zrzucania ich na komputer. W tym momencie jesteśmy już w fazie końcowej. Wymaga ona częstych przymiarek, które tak bardzo kochamy – wcześniej Pan Romolo wciskał nas w zbyt małych rozmiarów ubrania 🙂 Dzisiaj dzień upłynął nam przy bardzo miłej muzyce, gdyż Szef pozwolił nam puszczać piosenki z jego własnego komputera! Polskie disco polo szczególnie przypadło mu do gustu…:)

Dzień 8

Kolejny dzień w firmie Lady Camelot minął bardzo przyjemnie i pracowicie. Jak co dzień o godzinie 8.15 wyszłyśmy na przystanek autobusowy, aby udać się do pracy. Autobusy tutaj nie zatrzymują się na każdym przystanku, więc gdy chcemy wsiąść musimy „pomachać ręką”. Na miejsce docieramy zawsze przed czasem, więc mamy kilka minut na zebranie sił przed pracą. Dzisiaj naszym pierwszym zadaniem była zmiana wystawy w sklepie, po czym udałyśmy się na 2,5 h przerwę obiadową do hotelu. Po odpoczynku wróciłyśmy do pracy. Zaczęłyśmy dokańczać stroje w stylu burleska i tak po kilku godzinach zmęczone wróciłyśmy do domu