Po przekroczeniu progu studia fotograficznego,w którym odbywam staż, mój szef przywitał mnie szerokim uśmiechem. Zaproponował mi jak co rano włoskie espresso, którego musiałam odmówić, bo niestety jest dla mnie zbyt mocne. Następnie powiedział, że ma niespodziankę. Okazało się, że na samym środku jego wielkiego studia stoi piękny czerwony amerykański samochód! Powiedział, że dziś zajmiemy się jego fotografowaniem. Najpierw musieliśmy się zająć rozłożeniem oświetlenia, a następnie rozpoczęliśmy sesję . Było to niesamowite przeżycie i całkiem nowa przygoda. Po powrocie do hotelu z koleżankami wybrałyśmy się do pobliskiej restauracji Bounty której wystrój przypomina statek piratów oraz cała obsługa jest ubrana w pirackie stroje. Zjadłyśmy tam pyszną pizzę a gdy wychodziliśmy niespodziewanie papuga, która znajduje się w tej restauracji powiedziała nam „CIAO”,co wprawiło nas w jeszcze lepszy nastrój!