Niedziela, 5 marca – jedziemy

 

I stało się – lecimy do Anglii. Zamiast praktyk młodzieży – obserwacja pracy innych nauczycieli. Wczesny niedzielny poranek (8 rano to prawie noc :)) wyjeżdżamy z domu i już za 2 godziny meldujemy się na lotnisku. Odprawa bagaży, ostatni posiłek i łyk coca-coli (resztę trzeba wyrzucić) przejście przez bramkę w skarpetkach i bez paska i siedzimy w samolocie. Po niecałych dwóch godzinach London Gatwick. Nie ma za dużo czasu, bo trzeba znaleźć pociąg (udało się szybko dzięki p. Ciężobce, który taką podróż odbył już kiedyś samotnie) i coś zjeść (oczywiście … fish and chips). Upsss udało się – siedzimy i jedziemy. Mamy nadzieję, że w dobrym wagonie – skład jedzie do dwóch miast. Upewniwszy się, że wszystko jest ok. oddajemy się rozmowie i podziwianiu widoków za oknem. Na miejsce docieramy wieczorem, szybka kolacja i … dobranoc.

Dodaj komentarz