Dzień 25

Pogoda po paru dniach w końcu zaczęła się poprawiać. A co można robić w słoneczny dzień w Bournemouth? Oczywiście wybrać się na plażę! To właśnie z tego słynie to miasteczko, które idealnie nadaje się między innymi na wakacyjny wypoczynek. Do wyjazdu zostały dwa dni i ciężko było pogodzić się z myślą, że w koniec końców będziemy musieli opuścić Anglię. Niektórzy może nawet cieszyli się z tego powodu, bo tęsknota za naszymi bliskimi dawała się we znaki. Dla mnie jednak miesiąc to zdecydowanie za krótko, żeby wystarczająco dobrze poznać i nacieszyć się Bournemouth i Anglią. Mieliśmy okazję tylko poznać zarys tego, jak wygląda tutejsza kultura i życie.

Nadszedł czas, żeby stopniowo zacząć się pakować, załatwić ostatnie sprawy z dokumentami oraz najważniejsze: kupić pamiątki. Moja przestronna kolekcja magnesów z różnych miejsc śwista, powiększyła się o jeden z Bournemouth. Środa to normalny dzień pracy, dlatego dopiero po skończonych praktykach wybraliśmy się na plażę. Myślę, że leżąc w słońcu na piasku i patrząc na morze, nikt nie spieszył się z wyjazdem. Wybraliśmy się na długi spacer po plaży, podczas którego odkryliśmy nowe miejsca z pięknymi widokami. Przechodząc z mola do mola, nawet nie zauważyliśmy, kiedy wybiła godzina 19 i każdy musiał czym szybciej uciekać na kolację. U mnie ów posiłek był jak zawsze świetny. Miałam zacząć się pakować, lecz po ciężkim dniu ledwie o tym myślałam. Położyłam się, i usnęłam, nim się spostrzegłam.