Dzień 17

Dzisiaj po szybkim śniadaniu, udałem się do pracy, gdzie większość czasu spędziłem na monotonnym dodawaniu produktów do strony internetowej sklepu. Pudełka, szafki, sofy, lampy, doniczki, wazony… W międzyczasie pomagałem też szefowi w wieszaniu wielkich luster, czy przenoszeniu stołów. Poznałem też kilku znajomych szefa, którzy go odwiedzili. Po pracy zwiedziłem obszary miasta, w których mnie jeszcze nie było, a następnie udałem się do domu na kolację. Wieczorem dla zabicia czasu oglądałem z kolegami mecz Ligi Mistrzów rozgrywany na miejscowym stadionie pomiędzy Liverpoolem i Romą.

Ku uciesze prawie wszystkich angielskich kibiców Liverpool wygrał 5:2. Jeden z nich usłyszał nas rozmawiających i spytał co to za język. Gdy dowiedział się, że jesteśmy z Polski, opowiadał nam ciekawie o swoim pradziadku, który kiedyś podczas II Wojny Światowej wyemigrował do Anglii. Niedługo później udaliśmy się na przystanek autobusowy i każdy pojechał swoim busem do domu. Powrót do Polski, do rodziny, do kolegów, do szkoły już coraz bliżej. Mimo że jest tu całkiem fajnie, to jednak nie to samo co Polska. Pozostały jeszcze niecałe dwa tygodnie. Wkrótce będziemy w domu.